Uważam, że strój do szkoły powinien
być przede wszystkim wygodny. Spędzamy w szkole całą masę czasu,
więc po co się męczyć. Najbardziej nie lubię tego przebierania
na wf, bo nie jestem fanką gier typu siatkówka(z wzajemnością) i
nie cierpię potem śpieszyć się z naciąganiem spodni itp., aby
nie spóźnić się na następną lekcję. O mojej fryzurze nie będę
już nawet wspominać. Oprócz tego czasem szkoda mi jeździć
najnowszymi spodniami czy spódnicą po wszystkich parapetach i
podłogach, a to właśnie tam najczęściej spędzam przerwy. Kończy
się to powyciąganymi nitkami i oczkami w rajstopach. Jak widać
mija się to z celem. Wiadomo, że w liceum zaczynamy ubierać się
już trochę poważniej, zaczyna kształtować się nasz styl.
Szczerze mówiąc nie przepadam za wielką rewią mody w szkole.
Wysokie buty i mini szorty nie wydają mi się odpowiednie. W każdej
szkole znajdzie się dodatkowo jakaś nauczycielka, która potrafi
gorzej nas potraktować właśnie za strój. Oczywiście strój nas
wyraża i każdy chce wyglądać jak najlepiej w miejscu, gdzie jest
tak duża grupa naszych rówieśników. Chociaż często jest to
niesprawiedliwe na pierwsze wrażenie w dużej mierze składa się
też ubiór. Dodatkowo w praktyce nie jest to strój szkolny, a
całodzienny, bo po szkole spotykamy się jeszcze ze znajomymi,
chodzimy po mieście itp. Obecnie nie ma już podziału na strój „do
szkoły” i „po szkole”. Nigdy nie spotkałam się z
przebierankami po ostatniej lekcji. Byłaby to już lekka przesada.
Na zakończenie: strój może nas wyróżniać, ale należy zachować
umiar.
Jak dla mnie prostą i wygodną opcją jest zwykła koszulka bądź nawet bluza(np. z nadrukiem(?), bo przecież nie będziemy ich swobodnie nosić wiecznie), modne wąskie spodnie i obuwie według uznania-baleriny, trampki. Wygodnie i w czasie zimy dość ciepło.
Przyznam szczerze, że te produkty z Sugarpills bardzo mi się podobają. Nie są przesade jak spora część pozostałych rzeczy, a ironiczne nadruki mi odpowiadają(przyznaję, że lubię Barbie).